Już od dłuższej chwili całkowicie oczarowana jestem Mary Poppins. Mój zachwyt zaczął się od momentu obejrzenia filmu "Ratując Pana Banksa", który zachęcił mnie aby pójść krok dalej do "Mary Poppins", filmu z 1964 roku w reżyserii Hamiltona Luske'a i Roberta Stevensona przez Walt Disney Productions. Historia wciągnęła mnie całkowicie...



*

Film Disneya, w którym losy głównych bohaterów wzbogacone są obecnością postaci rysunkowych, jest dowodem na to, że w życiu każdego z nas występuje magia. Trzeba ją tylko odnaleźć i cieszyć się każdym dniem. Bardzo poruszająca fabuła zakończona jest przepięknym morałem, a na dodatek cały film przepełniają różnorodne piosenki, te wzruszające oraz te zabawne. Muzyka do filmu została stworzona przez braci Sherman.

Postać wykreowana przez autorkę książki P.L. Travers to Mary Poppins (Julie Andrews - nagrodzona Oskarem za tę rolę) guwernantka o magicznych zdolnościach i ciekawym usposobieniu. Zjawia się na ulicy                 * Czereśniowiej przy budynku 17. aby opiekować się dwojgiem niesfornych dzieci Państwa Banksów.

Film "Mary Poppins" zrealizowany został z ogromnym rozmachem (budżet wynosił 6 milionów dolarów), od razu podbił serca widzów i zyskał uznanie krytyków niesamowitymi efektami, wspaniałą grą aktorską oraz piosenkami.

Pobudzająca wyobraźnię sceneria, bajkowe światy, wydarzenia, na których widok przeciera się oczy, nie dowierzając. A w głównej roli nie można już wyobrazić sobie nikogo innego. Co więcej, tygodnie po wysłuchaniu piosenek z filmu krążą mi po głowie i śpiewam na okrągło: Feed the birds... albo A spoon full of sugar... Lecz najbardziej z nich wszystkich polubiłam: Let's go fly a kite!

Po obejrzeniu "Mary Poppins" w moje ręce, całkowicie przypadkowo, bo przy porządkach przeprowadzkowych, trafiła książka. Barwna opowieść utuliła mnie do snu tworząc razem z filmami niesamowitą kreację.Chętnie sięgnę po kolejne części, mimo tego, że nie jestem już dzieckiem.





* image source: www.filmweb.pl