Składniki na ciasto:

• 150 g masła
• 200 g brązowego cukru
• 125 ml melasy
• 125 ml mleka
• 125 złotego syropu lub miodu
• 3/4 łyżeczki sody
• 225 g mąki pszennej
• 3 jaja
• 2 łyżeczki mielonego imbiru
• 1 łyżeczka przyprawy piernikowej
• 1 łyżeczka cynamonu

Kilkukrotnie pokazywałam wam rzeczy, które robiłam z winobluszczowych wianków. Jak zrobić same wianki już pokazywałam. A dwa lata temu - bo właśnie tak długo czekały na publikację, wykorzystałam je do wykonania stroików na Boże Narodzenie.

Nie ustaję! Dzisiaj chcę pokazać Wam 30 minutową dekorację - łańcuch z reniferków.


Do wykonania użyłam sznurka, sztywnego papieru (może być blok techniczny), szyszek i kleju na gorąco. W internecie można znaleźć wiele szablonów reniferów. Wycięłam ich 6 z brystolu i przywiązałam do sznurka. Następnie przywiązałam kokardki i przykleiłam do nich szyszki. Całość pracy zamknęłam w 30 minutach, a efekt jest dla mnie bardzo zadowalający.

Mam w planie jeszcze więcej, o ile czas pozwoli :) Co chcielibyście zobaczyć?
Może jakąś gwiazdę na choinkę? W moich świątecznych zapasach jeszcze jej brakuje.

Ostatnio chodził mi po głowie łapacz snów, albo dekoracja na gałęzi... A co jakby połączyć te dwie rzeczy? Łapacz snów na gałęzi? Tak się da?


Najwyraźniej da się!  Od razu przystąpiłam do pracy. Do wykonania użyłam gałęzi brzozy, drewnianych płaskich koralików, woskowanego białego sznurka, jutowego sznurka do wykonania łapacza oraz kokardek przy sercach, małych gwiazdek z glinki samoutwardzalnej - które wplotłam w łapacz, wianka z winobluszczu (o wiankach już wcześniej pisałam, tutaj prezentowałam sposób wykonania). Oprócz tego wykrochmaliłam materiał w kolorze białym i beżowym oraz wycięłam serca.



Łapacz okazał się idealnym prezentem imieninowym dla mamy.

Ta owieczka czekała na wpis od 2 lat. Zrobiłam ją dla małego Michasia z okazji jego narodzin.



Owieczkę zrobiłam z glinki samoutwardzalnej. Szablon narysowałam odręcznie, wycięłam elementy. Kiedy wyschły, przeszlifowałam papierem ściernym i pomalowałam farbą akrylową. Niebieskie brzegi malowałam metodą suchego pędzla. Części połączyłam chyba klejem do drewna :) I trzyma się niesamowicie.

Kolejnym razem pokażę wam co trafiło się małemu Maciusiowi - mojemu pierwszemu bratankowi.

No to teraz czas wykonać coś dla małej Hani... jakieś pomysły?

 Myślałam, że z tartami jest jak z moją ostatnią tartą z białą czekoladą i borówkami - było dużo zachodu <klik>. Tym razem jednak było inaczej. Tarta z ciasteczek Oreo, która pochodzi z tej pięknej strony< klik>, jest bardzo prosta i nie wymaga pieczenia. Przygotowanie dwóch ciast zamknęło się w 30 minutach. Składniki do tarty to praktycznie w całości (oprócz kremu) gotowe produkty. Tak mogę piec!

Składniki:
Spód
300 g ciasteczek Oreo
100 g masła

Krem
200 ml śmietany kremówki
200 g ciemnej czekolady
50 g masła

Do dekoracji
kilka ciasteczek Oreo i/lub kropelki czekoladowe


1. Ciasteczka razem z nadzieniem należy zmiksować.
2. Masło roztopić, dodać do zmiksowanych ciastek, wymieszać.
3. 20 cm foremkę do tarty wysmarować masłem i wylepić masą z ciastek.
4. Na spód wylać przestudzony krem. Udekorować ciasteczkami i/lub kropelkami czekoladowymi
5. Wstawić do lodówki na min. 2 godziny do zastygnięcia.


Tarta jest raczej wytrawna, o głębokim deserowym smaku. Polecam wszystkim, a w szczególności ulubieńcom ciemnej czekolady!

Jestem coraz bardziej świąteczna. Jesienne chłody wciągają mnie pod koc. Wieczorami marzę już tylko żeby zaparzyć sobie herbaty z imbirem i pigwą z ogrodu, założyć skarpetki w sowy i otulić się kocem. Nawet sprawdzanie ton klasówek jest przyjemne z kubkiem dobrej rozgrzewającej herbaty. Coraz częściej myślę o świętach. Zaczynam robić pierwsze dekoracje, rozglądam się za ozdobami i lampkami w internecie. Myślę o upominkach. Bardzo lubię takie prezenty DIY. Jednym z takich prezentów może być to co zrobiłam w czerwcu dla małego Michasia - droga w kawałkach do układania.

Jak w prosty sposób wykonać zabawkę dla dziecka, minimalnym kosztem? Najlepiej kiedy oprócz chęci ma się spodnie do wyrzucenia. Każdy mały rozbójnik będzie zadowolony, że ma coś do rozwalania i układania na nowo.



Zaczynamy od pocięcia jeansów na prostokąty - trzeba wybrać odpowiedni rozmiar, aby udało się wyciąć prostokąty o takiej samej szerokości.

W zależności od typu materiału należy przyłożyć mniejszą lub większość uwagę do zabezpieczenia brzegów. Ja w większości użyłam kleju na gorąco, w miejscach narażonych na uszkodzenia.

Kształt zakrętów wyszedł sam - szerokość materiału była tutaj decydująca, a linia przerywana powstała za pomocą pędzla i farby akrylowej.

Czas wykonania nie przekroczył dwóch godzin, nie licząc niestety sprzątania:)

Jeśli masz w domu dywan, możesz naszyć rzepy do spodniej strony kawałków. Z pewnością zwiększy to komfort układania i zabawy.