Zniknęłam...
piątek, sierpnia 08, 2014Pochłonął mnie wszechświat... Nagle znalazłam się w zupełnie innym miejscu na Ziemi. Gwiazdy mówią, że to tak na dłużej...
Świdwin.
Mam tylko kilka wprowadzkowych migawek.
Urządzając się, postanowiłam odnowić krzesło. Stare, zniszczone, brązowo-pomarańczowe obicie zniknęło, a na jego miejscu pojawiła się tkanina, którą wykorzystałam również do zasłon :)
A niżej wspomniane zasłony i firaneczka zakończona koronką. Wszystkim, którzy mówią, że nie potrafią szyć powiem: aby zdobyć nową umiejętność trzeba pogodzić się z trudami. Nic, co jest warte zachodu nie przychodzi łatwo!
1 komentarze
Śliczne te firanki! No i obicie do krzesła :) Zgadzam się również z Twoimi ostatnimi słowami - w końcu 'od pracy nie ma kołaczy'. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń