Prosto z pola bitwy

wtorek, marca 05, 2013

Moi drodzy... właśnie wracam ze spuszczoną głową z kuchennego pola bitwy...
Miały być pyszne gofry, lekkie i chrupiące z przepisu z www.mojewypieki.com, niestety ja i moja zdobyczna gofrownica nie zaprzyjaźniłyśmy się... Nasze pierwsze spotkanie skończyło się spalonym ciastem i wychodzi na to, że porażkę muszę znieść mężnie po raz drugi.

Mimo tego, że do dzisiejszego starcia się solidnie przygotowałam, dobrze rozgrzałam gofrownicę (700W), nasmarowałam ją olejem, etc. poniosłam klęskę... Teraz tylko przyjdzie mi czekać długie godziny zanim gofrownica ostygnie i szorować, szorować, szorować ciasto, które przywarło tak mocno, że nawet mężny Kubuś nie dał rady go poskromić...

Gofrownica nie jest nowa... być może nawet jest starsza ode mnie... ale czy to ma znaczenie? Jest w dobrym stanie i chyba ktoś kiedyś robił na niej gofry które rzeczywiście można było później zjeść... A może i nie?

Jednak nie poddam się i zaprezentuję Wam efekt mojej walki... A wtedy gofry będą miały również smak zwycięstwa!


You Might Also Like

3 komentarze

  1. Mężny Kubuś? hehe.. Powodzenia w kolejnej walce, a jak już wyjdą smaczne to z chęcią spróbuję:)
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  2. oh:) Mój Kubuś zawalczył dzisiaj też przy tych gofrach:) I za chwilę efekty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Następnym razem na pewno się uda :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń